Mówić po angielsku jak Szwed

To że przeciętny Szwed mówi bardzo dobrze po angielsku nikogo już nie zdumiewa. Wg badań English Proficiency Index Szwecja od lat utrzymuje się w pierwszej trójce krajów mówiących najlepiej właśnie w tym języku obcym. Takie wyniki Szwedzi osiągają nie tylko dlatego, że poziom nauczania języka w szkołach jest całkiem niezły – jedną z głównych przyczyn upatruje się również w szwedzkiej telewizji, która od lat wspomaga nauczanie poprzez tzw. nieprzeszkadzanie, czyli niezagłuszanie oryginalnego języka lektorem. W każdej telewizji wszechobecne są napisy, czasem nawet przy programach produkcji szwedzkiej, co również nie bardzo dziwi ze względu na mnogość dialektów i liczbę imigrantów mieszkających w tym kraju.

Angielski w języku młodych Szwedów

Angielski bardzo płynnie wszedł też do codziennego języka mówionego młodych Szwedów i  ma się tam świetnie. Coola ner, chilla ner, dissa, flippa, promota, crazy, mobba,  skanna, joina, tajta, timing, supporter, brainstorma, keps, pusha, peptalk – to tylko niektóre z najbardziej popularnych ostatnio angielskich słówek w Szwecji.  Nawet jeśli w większości przypadków Szwedzi wykazali się inwencją twórczą i w jakiś sposób dopasowali je do szwedzkiego, np. dodając rdzennie szwedzką końcówkę czasownika -ar (dissar, flippar, mobbar, brainstormar)  lub stosując „zeszwedczoną” wymowę, to są one nadal bardzo łatwe do zrozumienia dla  każdego mówiącemu po angielsku, a nie mającemu zielonego pojęcia o szwedzkim.

Pseudo-zapożyczenia

Co ciekawe, Szwedzi tak bardzo polubili angielskie zapożyczenia, że uciekają się nawet do pseudo-anglicyzmów i  wymyślają  już nawet angielsko brzmiące nazwy, które żadnemu Anglikowi ani Amerykaninowi nic by nie powiedziały – nie występują bowiem w angielskim.  Takimi przykładami mogą być wyrażenie after work, określające wspólne wyjście po pracy np. na piwo, playback, znany również u nas z konstrukcji „śpiewać z playbacku”, który w rzeczywistości po angielsku nazywa się lip sync, oraz niezwykle modna teraz w Szwecji fryzura zwana backslick wywodząca się w swojej nazwie z angielskiej slick back.

Zagrożenie czy wzbogacenie?

Czy Szwedzi traktują zapożyczenia z angielskiego jako zagrożenie dla ich rodzimego języka? Raczej nie. Rada Języka Szwedzkiego, główny organ regulujący w sposób formalny rozwój języka, uważa, że dopóki ilość osób mówiących po szwedzku się nie zmniejsza, to rzeczywistego zagrożenia nie ma. Co więcej, w nowych przepisach dotyczących poprawnej pisowni, które mają zostać przez Radę wydane jeszcze tej wiosny, uznana ma być w końcu angielska końcówka liczby mnogiej -s. Wtedy też może skończą się odwieczne problemy z odmianą takich słów jak story, avokado czy mango.  I tutaj znów nie można Szwedom odmówić kreatywności,  ponieważ samo avokado, w zależności od stopnia zaawansowania wyszukiwania w Google, daje nam przykładowe końcówki liczby mnogiej  -s, -or, -ar.  Moim ulubieńcem pozostaje jednak niezmiennie wspomniane już wyżej słówko keps, oznaczające czapkę z daszkiem. Obecnie funkcjonująca w szwedzkim forma  liczby pojedynczej en keps jest już w rzeczywistości liczbą mnogą w angielskim. Aby stworzyć szwedzką liczbę mnogą, dodajemy więc do niej jeszcze jedną, tym razem szwedzką końcówkę –ar otrzymując  formę kepsar z  dwoma właściwie końcówkami -s  i -ar.

Kiedy e-mail nie jest e-mailem

Od lat niezmiennie zadziwia mnie też fakt jak bardzo czasem Szwedzi potrafią sobie utrudnić życie i zamiast przyswoić powszechne na całym świeci anglicyzmy, właśnie tam postanawiają wrzucić swoje trzy grosze, czyli właśnie totalnie szwedzka formę: en dator – komputer,   ett snedsträck – backslash, en livvakt – bodyguard, en teletjänstcentral – call center,  utbränd – burnout,  en robotfilter – captcha, ett fall – case,  en matleverans – catering, en formgivning – design, en e-post – email, en smink – make-up, uppkopplad- online.

Helt crazy! – jakby to powiedział przeciętny Szwed.