Jedną z najbardziej fascynujących rzeczy w nauce języka obcego są idiomy. Ucząc się ich, można przy okazji dowiedzieć się sporo o mentalności użytkowników danego języka i jego historii. Ciekawie jest też porównać je z naszymi polskimi odpowiednikami.

Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie lektura Księgi idiomów, czyli Das kannst du laut sagen autorstwa Jorge Seca i Stefanie Wimmer wydawnictwa Pons. Gorąco polecam!

A oto garść interesujących niemieckich idiomów:

Po polsku mamy dużo spraw na głowie, a po niemiecku wokół uszu – viel um die Ohren haben. Znaczenie jest takie samo: mieć dużo do zaplanowania, zrobienia, nauki.

A jeszcze intensywniej – mieć urwanie głowy, to dosłownie nie wiedzieć, gdzie ma się głowę – nicht wissen, wo einem der Kopf steht. Pewnie dobrze znacie to uczucie, szczególnie teraz pod koniec roku szkolnego i akademickiego…

A jak opiszemy humorystycznie osobę, która nie może się czegoś doczekać, jest podekscytowana, nie może usiedzieć na miejscu? Hummeln im Hintern haben – dosłowne tłumaczenie to mieć trzmiele w tyłku. Prawda, że całkiem trafne? :)

A teraz o alkoholu. Jak określić bycie pod jego wpływem? Blau sein (czyli być niebieskim, może odzwierciedla on chmurę czy mgłę, którą pijana osoba widzi przed nosem); bis oben hin voll sein (być pełnym do samej góry). A następnego dnia przychodzi nieuchronny kac, einen Kater haben, ale uwaga, nie oznacza to kocura, tylko etymologicznie wywodzi się od wyrazu Katarrh (katar).

Na pewno znacie ten stan, gdy czegoś się uczycie i nie możecie tego pojąć, aż tu nagle wszystko robi się jasne. Po niemiecku mówimy bei jdm klingelt es, czyli dzwoni, albo der Groschen ist bei jdm gefallen, czyli wpadła moneta, albo jdm geht ein Licht auf – zapaliło się światło. Mam nadzieję, że często tak się czujecie na lekcjach w Lingualand.:)

Natomiast jeżeli nie rozumiemy kompletnie niczego, to powiemy nur Bahnhof verstehen, czyli tylko dworzec. Najprawdopodobniej zwrot pochodzi z czasów I wojny światowej, kiedy niemieccy żołnierze ogłuszenie hałasem w okopach, dobrze słyszeli tylko ten magiczny wyraz, który oznaczał dla nich powrót do domu.

Kiedy rodzice w Niemczech są zmęczenie nieustannymi pytaniami dzieci: ,,a dlaczego?”, ,,a czemu?”odpowiadają odwróconym pytaniem – Warum ist die Banane krumm?, które w dosłownym tłumaczeniu brzmi: A dlaczego ten banan jest krzywy? Odpowiednik naszego: ,,Czemu? Bo nie ma dżemu!”. Może to czasem i dobra odpowiedź na niektóre wasze językowe dylematy, typu  dlaczego der a nie das…

A teraz pieniądze. Po polsku mamy forsy jak lodu, a po niemiecku jak siana – Geld wie Heu haben. Możemy też spać na pieniądzach, a Niemcy w nich pływają – im Geld schwimmen.

Jeżeli ledwie wiążemy koniec z końcem, to utrzymujemy się na powierzchni wody – sich über Wasser halten. A być spłukanym, to pleite sein.

My mamy trudny do rozwiązania problem, czyli no to klops, albo masz babo placek, a nasi zachodni sąsiedzi sałatkę – da hast du den Salat. Co wam się bardziej podoba?

A żeby doprowadzić Niemca do szału, trzeba wysłać go na szczyt palmy – jdn auf die Palme bringen, czyli rozwścieczyć tak, że ma ochotę chodzić po ścianach… lub palmach.

Gdy jesteśmy na kogoś bardzo źli, możemy go tak zbesztać, że zmieni się w ślimaka – jdn zur Schnecke machen, a jeszcze gwałtowniej i wulgarniej – jdn zur Sau machen, czyli w świnię.

Jeżeli chcemy wyciągnąć od kogoś jakiś sekret albo informację, po niemiecku musimy to zrobić z jego nosa – jm jedes Wort aus der Nase ziehen. Przyznacie, że trochę obrzydliwe…

Wpadać do domu prosto z drzwiami – mit der Tür ins Haus fallen, to inaczej mówić coś bez ogródek i bez zastanowienia, nie uciekać się do dyplomacji-walić prosto z mostu.

A na koniec ciekawy zwrot-być dla kogoś kiełbasą – jdm Wurst sein. Jak myślicie, co to może znaczyć? Mały test: a) kocham cię jak kiełbasę, b)jesteś gruby/gruba, c) jesteś dla mnie tak ważny jak kiełbasa.

Żadne z nich! To być obojętnym, nieistotnym. Pewnie dlatego, że kiełbasa to produkt w Niemczech bardzo popularny, a tym samym prozaiczny i oklepany.