Jako metodyk i lektor języka angielskiego znam to aż nazbyt dobrze: Ból, który przeżywają kursanci początkujący (ale nie tylko), kiedy trafiają na zajęcia prowadzone wyłącznie w języku obcym. Po pierwszej lekcji, a czasami po kilku, pojawia się pytanie: Po co się tak męczyć, skoro pewne rzeczy można wytłumaczyć dużo szybciej po polsku?

Wydaje mi się, że jako osoba, która nie tylko uczy, ale też uczyła się (i wciąż się uczy) języków obcych, znam odpowiedź.

Po pierwsze, bo to efektywne

Z perspektywy czasu widzę, że jest to najbardziej efektywna metoda nauki języka. Dlaczego? Ponieważ od samego początku „zmuszamy” mózg do przestawienia się na myślenie w języku obcym. Jeśli tego nie zrobimy, skazujemy się na ciągłe tłumaczenie na polski i z powrotem. Paradoksalnie kosztuje to dużo więcej wysiłku niż mobilizacja do myślenia od początku w kategoriach języka obcego. W dłuższej perspektywie przestawienie się od razu na język obcy przynosi dużo lepsze efekty.

Po drugie, bo można uniknąć wielu błędów

Słyszeliście kiedyś o zjawisku negatywnego transferu językowego? Brzmi uczenie, ale chodzi po prostu o to, że, myśląc w sposób właściwy dla naszego języka ojczystego, skazujemy się na popełnianie wielu błędów wynikających z różnic pomiędzy dwoma systemami językowymi.

Oto przykład. W języku polskim rzeczownik „pieniądz” jest policzalny. Oznacza to, że ma formę liczby pojedynczej i mnogiej („pieniądz – pieniądze”). Tymczasem angielski odpowiednik, „money”, jest niepoliczalny, występuje wyłącznie w liczbie pojedynczej i łączy się wyłącznie z czasownikiem w liczbie pojedynczej. Osoba przyzwyczajona do myślenia „po polsku” będzie miała tendencję do tworzenia błędnych konstrukcji typu „money are” (zamiast „money is”). Co gorsza, takie błędy bardzo trudno wyeliminować na dalszych etapach nauki. Co jeszcze gorsze, duże nagromadzenie takich błędów powoduje, że to, co mówimy, staje się niezrozumiałe dla osób, które nie znają języka polskiego.

Czy unikanie tłumaczenia z polskiego pozwoli nam na wyeliminowanie wszystkich błędów? Oczywiście, że nie. Ale na pewno tych będących skutkiem negatywnego transferu językowego.

Po trzecie, bo język obcy to nie język polski

Jednym z najważniejszych „skoków mentalnych” (jeśli nie najważniejszym), które musi wykonać osoba ucząca się języka obcego, jest zrozumienie, że „wgrywa” do mózgu zupełnie inny system myślenia. Obejmuje on nie tylko kwestie stricte językowe, ale też kulturowe. Innymi słowy, nie wszystko, co powiemy po angielsku, będzie brzmiało „właściwie”, nawet jeśli będzie poprawne z punktu widzenia gramatyki. Podczas podróży samochodem polskie dziecko zapyta „Daleko jeszcze?”, a anglojęzyczne – „Are we there yet?” („Czy już dojeżdżamy?”). Chcąc wejść do czyjejś sypialni zapytacie „Mogę wejść?” albo „Czy jesteś ubrany?”, natomiast osoba anglojęzyczna – „Are you decent?” (dosł. „Czy jesteś przyzwoity?”). Polak powie „Podaj sól” i nie będzie w tym nic nieuprzejmego, ale samo „Pass the salt” w angielskim brzmi trochę zbyt obcesowo (lepiej powiedzieć na przykład „Pass the salt please”). Jeśli więc chcemy rzeczywiście posługiwać się autentycznym językiem obcym a nie jego „polskawą” wersją, musimy przestawić nasz sposób myślenia na zupełnie nowe tory.

Co możesz zrobić, żeby sobie pomóc?

Jeśli przekonałam Was, że warto „zanurzyć się” w języku obcym, oto kilka pomysłów na to, jak możecie sobie pomóc poza zajęciami:

  1. Oglądaj filmy i seriale w wersji oryginalnej, nie z lektorem. Jeśli nie jesteś bardzo zaawansowany, możesz włączyć sobie napisy w języku obcym. Dzięki temu nauczysz się słownictwa, którego nie znajdziesz w podręczniku, a przy okazji poprawnej, naturalnej wymowy.
  2. Codziennie słuchaj wiadomości lub czytaj portale informacyjne w języku obcym. Internet oferuje niemal nieograniczony dostęp do tego typu materiałów. Jeśli wcześniej słyszałeś już te wiadomości np. w polskiej telewizji, tym łatwiej będzie Ci zrozumieć, o co chodzi.
  3. Korzystaj w wszelkich okazji do ćwiczenia języka. Może to być nawet krótka rozmowa z obcokrajowcem na ulicy. Możesz też wziąć udział w wydarzeniach typu „speaking club” albo zaoferować konwersacje w języku polskim w zamian za język obcy. Tego typu wydarzeń szukaj w mediach społecznościowych.