Czy Twoje noworoczne postanowienie brzmi: nauczę się języka obcego? Mam złą wiadomość: nie uda Ci się go zrealizować. Chcesz wiedzieć, dlaczego?

Motywacja, motywacja, motywacja

Jest to temat-rzeka, ale ujmując rzecz w skrócie, motywacja decyduje o powodzeniu. Przede wszystkim dlatego, że wpływa na poziom determinacji, z jaką dążymy do celu. Generalnie rzecz biorąc, silniejsza i trwalsza jest motywacja wewnętrzna, czyli na przykład zamiłowanie do nauki języków obcych i satysfakcja, którą przynosi nam umiejętność płynnej komunikacji z obcokrajowcem. Motywacja zewnętrzna (na przykład: nauczę się francuskiego, żeby poderwać Francuzkę/Francuza) jest bardziej ulotna, głównie dlatego, że powód, dla którego coś robimy, może zniknąć (Francuzka/Francuz mnie rzuca albo to ja zakochuję się nieoczekiwanie w Niemce/Niemcu),a jeśli tak się stanie, zniknie i motywacja.

Wynika z tego, że najlepiej byłoby znaleźć w sobie wewnętrzną motywację do nauki języka. Idealnie zaś, gdyby udałoby się ją połączyć z motywacją zewnętrzną: Nauczę się niemieckiego, bo ciekawi mnie, czy rzeczywiście jest tak uporządkowany i logiczny, jak mówią, a dodatkową gratyfikacją będzie to, że szybko znajdę lepiej płatną pracę.

Po pierwsze więc zapytaj sam siebie: Po co chcę się nauczyć języka?

Dobrze sformułowane cele

Niezależnie od rodzaju motywacji, jaka nami kieruje, ważne jest, jakie cele sobie stawiamy. Jeśli wyobrazimy sobie, że po pół roku nauki hiszpańskiego będziemy w stanie płynnie rozmawiać w tym języku, a po jakimś czasie (raczej szybko) okaże się, że do wymarzonego ideału jest nam bardzo daleko, oczywiście szybko się zniechęcimy.

Kwestię formułowania celów można wyjaśnić z punktu widzenia popularnej koncepcji SMART, według której dobrze wybrany cel powinien być:

Skonkretyzowany (specific) – nie: nauczę się języka, tak: zapiszę się na kurs weekendowy hiszpańskiego i w ciągu dwóch semestrów osiągnę poziom A1,

Mierzalny (measurable) – po dwóch semestrach przystąpię do testu lub egzaminu, który weryfikuje poziom znajomości języka,

Osiągalny (achieveable) – w ciągu dwóch semestrów nauki (ok. 120 h dydaktycznych) można swobodnie osiągnąć poziom A1 z hiszpańskiego,

Realny (realistic) – osiągnięcie poziomu A1 będzie ważnym krokiem na drodze do posługiwania się płynnie językiem i będzie dla mnie wartościowe,

Określony w czasie (time-bound) – osiągnę poziom A1 w ciągu dwóch semestrów ale nie później.

Zaraz, zaraz! Nie wszystko naraz!

Warto też pamiętać o tym, że nauka języka przypomina spiralę a nie linię prostą: w większości przypadków nie da się nauczyć jednej rzeczy raz a dobrze. Kursanci w naszej szkole czasami oczekują na przykład, że na jednych zajęciach nauczą się wszystkich form i użyć danego trybu gramatycznego (w tym wyjątków), gdy tymczasem można go nauczyć się w sposób efektywny i trwały jedynie na przestrzeni miesięcy, czy wręcz semestrów, dzięki odpowiedniej liczbie i częstotliwości powtórzeń i rozszerzeń. Jeśli uczycie się np. hiszpańskiego i osiągnęliście poziom C1, przypomnijcie sobie, jak wiele razy i w ilu różnych kontekstach uczyliście się trybu subjuntivo. Czy dalibyście sobie rękę uciąć, że już posługujecie się nim w pełni poprawnie?

Sama pamiętam, jak kiedyś na lektoracie z języka francuskiego zastaliśmy w sali wypisane na tablicy koniugacje a na ławkach dwustronicowe handouty. Lektorka zaczęła zajęcia słowami: „Proszę Państwa, tak wygląda le subjonctif. Jesteście filologami. Proszę się nauczyć i używać!” (Dla niezorientowanych, tryb subjonctif we francuskim wygląda mniej-więcej tak.) Nie muszę chyba dodawać, że do dzisiaj nie potrafię się nim posługiwać. I moje filologiczne wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy.

If at first you don’t succeed…

…TRY, TRY AGAIN! Wiecie, co ponoć powiedział Ernest Hemingway o rzucaniu palenia? „Jest dziecinnie proste. Robiłem to już setki razy.” Z nauką języka jest odwrotnie: trudno zacząć, łatwo rzucić. Czasem jednak, podobnie jak papierosy, silnie uzależnia.

PS. Więcej wskazówek znajdziesz we wpisie Jak skutecznie i twórczo uczyć się języka obcego.